Dziś, na dobry początek, mam dla was coś o czym wiele się słyszy. Nie tylko w mediach i prasie, ale też wśród znajomych i rodziny. Można by powiedzieć, że problem ten dotyczy całego świata. O co chodzi? Oczywiście o tolerancję, a dokładniej o preferencje seksualne.
Do poruszenia tego tematu nakłoniła mnie petycja, którą podpisałam i nieświadomie udostępniłam swoje wyjaśnienie dla poparcia legalizacji związków partnerskich, w Polsce, na Facebooku. Od razu pod niechcianym postem pojawił się komentarz mojej znajomej, która w kilku zdaniach skrytykowała to o co pary homoseksualne walczą latami. W odpowiedzi na to, inna znajoma, powiedziała, że przecież chodzi o związki partnerskie (osoby tej samej/różnej płci). A ja mam do tego jedno pytanie. Czy to jest jakaś różnica? Oczywiście dla osób, które nie tolerują par tej samej płci, zawsze znajdzie się kawałeczek, którego można się czepić, ale nie o tym chcę na razie pisać. Chodzi mi bowiem, o to co jest złego w miłości. Nie ma się co zastanawiać na temat tego czy ten mężczyzna ma partnera, czy partnerkę, bo do jasnej cholery - MIŁOŚĆ TO MIŁOŚĆ.
Ostatnio, stojąc na przerwie z kilkorgiem znajomych, ktoś rozpoczął temat homoseksualizmu. Kiedy wszyscy wypowiedzieli się na ten temat, postanowiłam sprawdzić pewną rzecz, rzucając hasło - Na przeciwko ciebie idze para mężczyzn trzymających się za ręce, co robisz?. 5/7 osób odpowiedziało że przechodzi na drugą stronę ulicy. Jedna koleżanka, która lubuje się w yaoi (manga której jednym z głównych wątków jest temat miłości dwóch mężczyzn), powiedziała że wchodzi z nimi w rozmowę o ich życiu. A ja nadal się zastanawiam i dochodzę do przerażających wniosków. Wiadomo, lepiej rozmawiać niż omijać szerokim łukiem, ale dlaczego, w ogóle zwracać na to większą uwagę? Przecież nic w tym specjalnego, kiedy idzie dziewczyna trzymająca się za rękę z chłopakiem. Nikt nie omija ani też nikt nie zaczepia. Przyjmujemy to naturalnie. Dlaczego w takim razie nie możemy podobnie traktować innych?
Tolerancja w tych czasach jest prawdopodobnie większa niż przed choćby dziesięcioma laty, jednak zatrważające jest to że osoby z mojego środowiska są nie tylko nietolerancyjne do poruszonego wyżej tematu, ale też na przykład do koloru skóry. Czy tego nie przerabialiśmy w XIX wieku? Chciałabym niektórym przypomnieć że mamy XXI i niestety w tych czasach ludzie czarni nie mają oddzielnych łazienek.
Niestety prawdopodobnie długo nie pozbędziemy się tego problemu, a ludi którzy chcieliby coś zmienić jest zbyt mało. Pozostaje jedynie mieć nadzieję na cud?